god bless the internet
Komentarze: 0
nareszcie...przezylam 4 dni bez netu....to byl istny survival, walka o przetrwanie.....ciągle sprawdzanie czy juz jest, czy jeszcze do cholery go nie ma, czy naprawili, czy nie..."fachowcy" od siedmiu bolesci...i teraz "caly blok" jak jeden maz siedzi przed monitorami, stuka na klawiaturze, odpisuje na zalegajace w skrzynce maile, sciąga mp3s czatuje i bóg wie co jeszcze - jednym slowem - nadrabia 4 stracone dni.............boze czytam to co przed chwila napisalam i ......o nie....to juz....stalo sie.....jestem uzalezniona.....od internetu.
Dodaj komentarz